A wszystko to przez podłogi...
Cały ubiegły tydzień (i jeszcze troszkę wcześniejszego tygodnia) zajęło układanie styropianu na podłodze. Efekt naszych prac był taki:
Cały ubiegły tydzień (i jeszcze troszkę wcześniejszego tygodnia) zajęło układanie styropianu na podłodze. Efekt naszych prac był taki:
W sobotę przyjechał nasz hydraulik, i rozłożył na podłogach rurki do ogrzewania. Wpierw na styropianie rozwinął taką specjalną folię z powłoką aluminiową, a potem na tym ułożył (rozwinął) węża, którym będzie przepływała ciepła woda. Ta kratka na folii jest bardzo ważna i potrzebna: dzięki niej można równo układać "kaloryfer".
Wczoraj (czyli w poniedziałek) przyjechała kolejna ekipa, która przywiozła ze sobą inne kratki, które zostały rozłożone na wierzchu naszej dotychczasowej pracy...
...taką folię i taką piankę, którymi wyłożyli brzegi ścian...
a na koniec wszystko zasypali mieszanką cementu, piasku i wody. Podobno to się nazywa, że "zostały wylane podłogi", chociaż do tego, żeby powiedzieć, że to coś zostało "wylane", to to coś było całkowicie za gęste.
Wczoraj zrobiono całą górę, a dzisiaj - cały dół. I dlatego nie wolno wchodzić do budynku, żeby nie popsuć sobie całej ich pracy.
Jutro - dzień odpoczynku i wolnego wysychania. A potem znowu trzeba będzie zacząć robić porządek w domu.