Ale tylko trochę, i bez zdjęć.
Byliśmy ostatnio w naszym ulubionym zakładzie energetycznym. Celem naszej wizyty była chęć zmiany taryfy opłat za energię elektryczną.
Będąc w drodze zorientowaliśmy się, że nie wzięliśmy ze sobą żadnych dokumentów, które mogłyby nam w zakładzie się przydać. Zatem postanowiliśmy, że w razie czego przyjeżdżamy po to, żeby się dowiedzieć, co musimy zrobić, żeby zmienić taryfę.
Po podejściu do okienka, i wyłuszczeniu naszego problemu, pan nas obsługujący (bo osoba, która nas obsługiwała, niewątpliwie była płci męskiej) sięgnął na jedną z wielu półeczek, wziął właściwy druczek do wypełnienia, i zapytał nas, czy budynek jest... w stanie surowym zamkniętym.
O zgrozo...
Budynek w stanie surowym zamkniętym był mniej więcej - rok temu...
Zatem wypełniliśmy odpowiednie druczki, przy okazji podwyższyliśmy limit pobieranej energii, i mamy cichą nadzieję, że opłata za prąd będzie troszkę mniejsza, niż do tej pory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz