W ubiegłym roku kupiliśmy działkę. Na budowę domu oczywiście (wszystkich, którzy myśleli o czymś innym, musimy w tym miejscu rozczarować).
No i się zaczęło...
19 kwietnia 2012 roku (tak, tak, dokładnie rok temu) w Urzędzie Miasta złożyliśmy wszystkie potrzebne dokumenty do uzyskania Decyzji o warunkach zabudowy. Ponieważ sąsiednie dwie działki w takie decyzje już były "uzbrojone", toteż miało być tak, że - oczywiście - nie będzie żadnego problemu z uzyskaniem warunków na naszą działkę. I że oczywiście będzie to bardzo szybko, i że oczywiście będzie to tylko formalność.
O jakże się myliliśmy...
Pracownicy naszego Urzędu postarali się, żebyśmy wykazali się dużą cierpliwością, zaangażowaniem w sprawę, a na sam koniec wielką radością z otrzymanego dokumentu.
Nadeszło lato... I nadeszły powiadomienia, że na sąsiednie działki też zostały złożone wnioski o uzyskanie warunków zabudowy. I że Urząd ma tak dużo spraw, że w przewidzianym urzędowo terminie nie będzie mógł nam wystawić Decyzji.
W międzyczasie, co 2 - 3 tygodnie, dzwonimy do Urzędu, by dowiedzieć się, jak postępują prace urzędowe przy naszej decyzji.
Nadeszła jesień... i nic. Czekamy...
W grudniu Zakład Energetyczny wykonał inwestycję polegającą na doprowadzeniu do działek przewodów instalacji elektrycznej.
A na decyzję dalej czekamy...
Nadeszła zima... i dowiedzieliśmy się, że nasza sprawa musi trafić do innych urzędów - podobno ze względu na trudne warunki geologiczne. Nieważne, że nasz Urząd Miasta, wystawiając wcześniejsze decyzje, już raz kontaktował się z innymi urzędami. No, ale cóż, urząd to urząd...
Oczywiście dalej czekamy...
Po dwóch tygodniach okazało się, że trudne warunki geologiczne nie występują. I teraz to już naprawdę tylko troszkę trzeba poczekać, bo już w Urzędzie są wszystkie dokumenty, i Urząd już może wystawiać decyzję.
I tak dotarliśmy do 28 lutego 2013 roku, kiedy to otrzymaliśmy upragnione warunki zabudowy. I nasi sąsiedzi też :-)
No i się zaczęło...
19 kwietnia 2012 roku (tak, tak, dokładnie rok temu) w Urzędzie Miasta złożyliśmy wszystkie potrzebne dokumenty do uzyskania Decyzji o warunkach zabudowy. Ponieważ sąsiednie dwie działki w takie decyzje już były "uzbrojone", toteż miało być tak, że - oczywiście - nie będzie żadnego problemu z uzyskaniem warunków na naszą działkę. I że oczywiście będzie to bardzo szybko, i że oczywiście będzie to tylko formalność.
O jakże się myliliśmy...
Pracownicy naszego Urzędu postarali się, żebyśmy wykazali się dużą cierpliwością, zaangażowaniem w sprawę, a na sam koniec wielką radością z otrzymanego dokumentu.
Nadeszło lato... I nadeszły powiadomienia, że na sąsiednie działki też zostały złożone wnioski o uzyskanie warunków zabudowy. I że Urząd ma tak dużo spraw, że w przewidzianym urzędowo terminie nie będzie mógł nam wystawić Decyzji.
W międzyczasie, co 2 - 3 tygodnie, dzwonimy do Urzędu, by dowiedzieć się, jak postępują prace urzędowe przy naszej decyzji.
Nadeszła jesień... i nic. Czekamy...
W grudniu Zakład Energetyczny wykonał inwestycję polegającą na doprowadzeniu do działek przewodów instalacji elektrycznej.
A na decyzję dalej czekamy...
Nadeszła zima... i dowiedzieliśmy się, że nasza sprawa musi trafić do innych urzędów - podobno ze względu na trudne warunki geologiczne. Nieważne, że nasz Urząd Miasta, wystawiając wcześniejsze decyzje, już raz kontaktował się z innymi urzędami. No, ale cóż, urząd to urząd...
Oczywiście dalej czekamy...
Po dwóch tygodniach okazało się, że trudne warunki geologiczne nie występują. I teraz to już naprawdę tylko troszkę trzeba poczekać, bo już w Urzędzie są wszystkie dokumenty, i Urząd już może wystawiać decyzję.
I tak dotarliśmy do 28 lutego 2013 roku, kiedy to otrzymaliśmy upragnione warunki zabudowy. I nasi sąsiedzi też :-)





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz