Ekipa przez wtorek, środę i czwartek kończyła to, czego nie zdążyli zrobić wcześniej, bo wtedy przeszkodził deszcz i lód. Czyli: przygotowali do wylania schody...
...wsadzili odpowiednie zbrojenia...
... i obłożyli szalunkiem wszystko, to co trzeba, żeby beton nie uciekł.
W piątek od rana jeszcze w zbrojenie wieńca wsadzili zbrojenia słupów, i wszytko zalali warstwą betonu.
Schody też zalali.
Cały strop zalali...
No, prawie cały, bo zostawili niezalaną dziurę na komin.
W piątek po pracy trzeba było pojechać na budowę, żeby polać zastygający beton wodą. Tak samo i w sobotę. Za to w niedzielę nie trzeba było polewać betonu, bo padał deszcz, i wykonał za nas mokrą robotę.
Ufff, stropy mamy zalane.
A dzisiaj przyjechała reszta pustaków na ściany nośne. Murarze zaczęli wznosić ściany poddasza.
Zdjęcia będą, ale już nie dzisiaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz