poniedziałek, 18 listopada 2013

Zaczęło się...

I już jesteśmy w strachu, ale po kolei.

Ekipa budowlana była umówiona, że przyjadą koło 1000 rano. Okazało się, że panowie przyjechali pół godziny... wcześniej. Bo mieli dobrą drogę, bez korków i zatorów. Czyli przyjechali na plac przed nami.

Po przywitaniu się wzięli się od razu ostro do swoich prac przygotowawczo-terenowych.


Główny Majster - pan Jan(ek) - obejrzał sobie teren, wytyczone punkty, szkic z rozpisanymi odległościami między osiami. Jego pomocnicy w tym czasie zaczęli nabijać ławy, przygotowali sobie jakiś stół (ciekawe, do czego będzie im służył), powbijali - poza odsłoniętym terenem - drewniane słupki (będą pewnie potrzebne do prac przy zbrojeniach).



Na ławach, na przedłużeniach wytyczonych parę dni temu osi, panowie powbijali gwoździki, które będą później pomocne przy kopaniu fundamentów i stawianiu ścian.
Potem przyjechała koparka...


i zaczęła robić wykopy pod fundamenty.





Kopanie zajęło 3,5 godziny, i skończyło się już po zachodzie słońca.
Na tym dzisiejsze prace się skończyły, a panowie obiecali, że jutro będą wykańczać wykopy i szykować pręty zbrojeniowe do fundamentów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz